Jak lampka szampana

by marylapersona

Bardzo się niepokoję.

Jesteś lampką szampana, która stoi na brzegu stolika.

Boję się, że przechodząc mogłabym Cię strącić.

Rozpadłbyś się wtedy na drobne części,

a ja nie umiałabym się z tego pozbierać.

Podaję Ci się skruszona jak cukier puder,

a mimo to, dalej nie mogę Cię rozgryźć.

Jeśli jednak przypadkiem dostrzeżesz we mnie dobry materiał na kotwicę,

wyciągnij ją i zarzuć.

Podryfujmy na razie blisko lądu.

Może kiedyś wypłyniemy na ocean…